Jak co tydzień... Robert Bońkowski #4 "Milik, Teo, czy Wilczek?"
Publicystyka R.Bońkowski @06.10.2016 | Przeczytano 401 razy
Przyznam, że z tematem zwlekam już od dwóch tygodni. Pomysł na niego przyszedł wówczas wtedy, gdy Polska przegrała mecz z Kazachstanem, przegrała bo inaczej tego remisu jak przegranym nazwać nie można. Kto zawiódł? Może napastnicy?
Fakt jest taki, że mecz w Astanie to już historia. Zdobyty jeden punkt na tym wymagającym terenie to sukces (?). Owszem, moglibyśmy się z tego cieszyć jeszcze po Euro 2012, ale nie po tym jak osiągnęliśmy kapitalny wynik z naszą reprezentacją na Euro we Francji. Napiszę krótko, mecz w Astanie należało wygrać. Czasu jednak nie cofniemy, a przed nami kolejne dwa spotkania o wielką stawkę. Najpierw Dania, później Armenia. Lewandowski versus Eriksen i Lewandowski versus Mychitarian. Wygląda obiecująco.
Co do Roberta w ataku to nie ma żadnych wątpliwości. Facet ciągnie ten wózek z naszą reprezentacją. Fenomenem ostatnich eliminacji był przy jego boku Arkadiusz Milik. Nazwani szybko najskuteczniejszym duetem napastników w Europie, ba potwierdzały to statystyki, więc nie było nawet mowy o jakimś kwestionowaniu tego.
Eliminacje do Mundialu w Rosji rozpoczęły się jednak nie najlepiej dla tego duetu. Tak jak wspomniałem wcześniej Lewego nie zmienimy, bo nie mamy nikogo drugiego w Polsce z taką techniką, zasłonięciem piłki i strzałem. Co jednak z Arkiem Milikiem? Chłopak może mieć małe problemy. Nie ze względu na jakieś urazy, czy coś podobnego. Nie ze względu na to, że nie gra regularnie, bo gra, i to nawet po 90 minut na mecz. Jego problemem są koledzy z kadry, rywale na pozycję jaką zajmuje. Jak na Euro nikt mu nie mógł zaszkodzić, bo Stępiński nie dorastał mu jeszcze do pięt i w sumie nadal nie dorasta, tak obecnie wyłoniła się dwójka napastników, która krzyczy do Adama Nawałki:
„Panie selekcjonerze, tu jesteśmy! Strzelamy i asystujemy! Chcemy zagrać w pierwszej jedenastce!”.
Mowa oczywiście o będących ostatnimi czasy w dobrej dyspozycji strzeleckiej Łukaszu Teodorczyku i Kamilu Wilczku. Chłopaki naprawdę osiągają niezłe statystyki w tym sezonie. Dla przykładu Teo po transferze z Dynama Kijów do Anderlechtu Bruksela zdążył się już tak zaaklimatyzować w stolicy Europy, że łącznie w 13 meczach strzelił 8 bramek i zaliczył 2 asysty. Natomiast Kamil Wilczek, który wystartował w tym sezonie niczym Lewandowski rok temu w Bundeslidze, w 19 spotkaniach trafiał JEDENASATOKROTNIE do bramki rywala oraz SIEDMIOKROTNIE asystował kolegom przy trafieniach.
Jak mają się do tego statystyki w sezonie Milika? Proszę bardzo! Facet kosztował Napoli 32 mln euro (sic!). W trakcie sezonu 16/17 w barwach Neapolu wystąpił 9 razy, strzelił 7 goli i zaliczył jedną asystę.
Cała trójka napastników prezentuje wyrównane statystki pod względem rozegranych spotkań. W reprezentacji nie strzelał jeszcze tylko Wilczek. Milik ma 11 bramek, Teo trzy trafienia dla S-kadry.
Pozostaje zadać pytanie, kto zatem powinien wystąpić u boku Lewandowskiego w meczu z Danią? Moim zdaniem odpowiedź nie może być jednoznaczna, choć w tej kwestii trzeba bronić zdania Adama Nawałki. Widać tą niepowtarzalność w decyzjach selekcjonera w porównaniu do ostatnich trenerów naszej kadry. Adam Nawałka ma coś, czego zazdrości mu pewnie większość trenerów w Europie, ma żelazny skład, którego nie chce jakoś specjalnie zmieniać. Milik nie został zmieniony w meczu z Kazachstanem, bo widocznie ma takie zaufanie Nawałki, że trener wie o skuteczności Arka i o tym, że ten może rozstrzygnąć mecz jednym podaniem, czy jednym strzałem na bramkę.
Podobnie może być w meczu z Danią. Milik i Lewandowski to duet, który jest nie do ruszenia w obecnej sytuacji, sytuacji gdzie straciliśmy dwa punkty na ważnym wyjeździe i musimy zacząć już na początku eliminacji odrabianie strat punktowych. Niemniej jednak, gdyby jednak nie szło, a do końca meczu zostałoby 20-15 minut, to uważam, że nie zaszkodziłoby ujrzeć na boisku Teodorczyka, który podobnie do Lewandowskiego potrafi zastawić się z piłką tak, by obrońca nie miał szans futbolówki odebrać.
Podsumowując? Może na początku tego tekstu nie wykazałem wielkiego entuzjazmu dla Milika, ale takie właśnie jest moje zdanie. Staję za Adamem Nawałką murem i będę bronił jego wyborów. A ten prawdopodobnie będzie wyglądał tak jak i na mecz z Kazachstanem, czyli w ataku ujrzymy RL9 i Arka Milika. Pozostaje wierzyć, że tym razem piłkarz Neapolu nie obije poprzeczek, a wbije kilka goli Schmeichel’owi.
Zapraszam poniżej do udziału w sondażu. Kto waszym zdaniem powinien zagrać obok Lewego? :)
***
A teraz jeszcze trochę z innej beczki. Podobno doszło do poważnych kłótni w zarządzie Legii Warszawa. Panowie! #LetFootballWin! Legii nie potrzeba żadnych kłótni w obecnej sytuacji! Wychodzicie na prostą! Oby w Lidze Mistrzów nie było teraz takich wtop jak ta z Dortmundem! W Ekstraklasie też zaczynacie powstawać z martwych! Mecz z Lechią to doskonały przykład! Dajcie sobie spokój i niech wygra futbol!
Swoją drogą to co stało się w Warszawie w ubiegły weekend to coś kapitalnego i potwierdza to tylko to, o czym pisałem w innych tekstach. Piłkarze Legii grali dla
trenera
Hasiego,
a właściwie zgarniali kopniaki po kopniaku. Przyszedł Magiera, wlał świeże nadzieje i jakoś ten wózek ruszył. Imponująco, bo Lechia w tym sezonie to nie jakiś tam ogórek, a drużyna na podium Ekstraklasy - Chapeau bas!
Źródło: Własne
Tagi : ELMS2018 , laczynaspilka , milik , POLDEN , Teodorczyk , Wilczek
Komentarze - bądź pierwszy, skomentuj! Obserwuj Dodaj opinię